*** Ola***
Nie mogę uwierzyć. Dziś już wyjeżdżam, do rodziny, do
Polski. Nie wiem kiedy się spotkamy. Wczoraj było świetnie. Obróciłam się na
drugi bok i spojrzałam na komórkę. ‘oczywiście SMS od mamy „ Miłego lotu”.
Odłożyłam komórkę i wstałam. Poszłam do łazienki się umyć i zrobić lekki
makijaż. Potem znowu się wróciłam do pokoju i ubrałam się w to (http://stylistki.pl/na-co-dzien-169322/)
i zeszłam na dół na śniadanie. Już na schodach czułam pyszny zapach naleśników.
Uśmiechnęłam się.
- Cześć braciszku – uśmiechnęłam się cwaniaczko. Nie
lubił jak tak do niego mówiłam. Spojrzał na mnie spod byka.
- Witaj siostrzyczko – usiadłam do stołu a Liam
podłożył mi pod nos naleśniki.
- Gdzie wszyscy? – spytałam się.
- Nie wiem pewnie zaraz wstaną, po tej imprezie. – no
tak. Zapomniałabym , o wszystkim zapominam dziwne co nie? W tej chwili
usłyszałam jak ktoś z chodził z schodów. Był to Niall.
- Poczułem zapach naleśników więc jak najszybciej
zszedłem – powiedział a ja z Liamem wpadliśmy w śmiech, chyba tak że
obudziliśmy resztę.
- Co to za śmiechy
które nie pozwalają mi spać? – zapytał oburzony Zayn. Po nim wszedł Louis.
*** Kasia***
Obudziłam się i Harry gładził ręką mój policzek. Uśmiechnęłam się i odwróciłam się w jego
stronę. Pocałowałam go, a on to odwzajemnił.
- Musimy wstawać… Idę pierwsza do łazienki! – To
drugie zdanie powiedziałam jak wstałam z łóżka. Podbiegłam do łazienki.
- Ejj. – usłyszałam tylko i się uśmiechnęłam
zwycięsko. Zrobiłam potrzebę, umyłam się i ubrałam się w to (http://stylistki.pl/pomarancz-169018/)
Wychodząc zobaczyłam Harrego już ubranego i czekającego na mnie. Uśmiechnęłam
się do niego, a on odwzajemnił uśmiech. Poczuliśmy zapach naleśników i
zrobiliśmy taki mały wyścig „ kto pierwszy w kuchni”. Oczywiście jako ja kocham
naleśniki ruszyłam takim pędem, że przewróciłam Harrego. Pewnie teraz się
dziwicie dlaczego się ścigaliśmy, otóż, Niall. Wszyscy w kuchni dziwnie się na nas
popatrzyli, ale nic sobie z tego nie robiłam.
- Cześć wszystkim. – powiedziałam z uśmiechem.
Usiadłam do stołu i w tym momencie do mnie dosiadł się Hazza.
- To było nie fair – zrobił smutną minkę tuląc się do
mnie .
- No wiem, przepraszam Cię, ale za bardzo lubię
naleśniki i chciałam aby coś zostało dla mnie. – w tym momencie wszyscy
popatrzeliśmy na Horana który miał całą buzię wypchaną pysznymi naleśnikami.
- No co? – spytał.
- Nie mówi się z pełną buzią – powiedziałam równo z
Harrym i się uśmialiśmy. Liam podał nam naleśniki i od razu zaczęliśmy je jeść.
Były pyszne. Po skończonym śniadaniu pojechaliśmy na lotnisko. Wszystko było
dobrze do póki musiała już wsiadać do samolotu. Wtedy Ola zaczęła płakać. Przytuliłam
ją i zaczęłam pocieszać, sama miałam ochotę zacząć płakać.
- Spotkamy się za niedługo. Będziemy cały czas pisać do
siebie, gadać na skype... – powtarzałam jej to cały czas.
- Tak wiem, ale… - nie dokończyła bo zaniosła się
jeszcze większym płaczem.
- No dobra, zaraz ci samolot odleci. – powiedziałam
jej.
- Pasażerowie lotu Londyn-Wrocław proszeni są o
kierowanie się do samolotu. – powiedziała pani i ludzie zaczęli iść. Jeszcze
raz przytuliłam ją i odeszłam że by inni się z nią pożegnali. Każdy przytulił
ją i powiedział miłe słowa.
- Będzie mi ciebie brakowało. – pierwszy powiedział
Zayn i pocałował ją.
- No siostrzyczko, odwiedź nas jak najszybciej. –
uśmiechnęła się. Lubili do siebie tak mówić. Ciekawie zawsze to wyglądało.
- Postaram się braciszku. – uśmiechnęli się oboje i
przytulili.
- Jak wrócisz do nas to przywieź mi jakieś Polskie
jedzenie – uśmialiśmy się wszyscy. On tylko o jedzeniu myśli – No co? Będziemy
tęsknić.
- A mi przywieź marchewki i będę tęsknić najbardziej. – wyszczerzył się
Louis a Zayn chrząknął – A ty się nie liczysz – przytulił ją.
- Przyjeżdżaj szybko, bo będziemy tęsknić. – Harry
też ją przytulił. Po pożegnaniu się ze wszystkimi skierowała się w stronę
samolotu. Obróciła się jeszcze raz i pomachała do nas.
*** Ola***
Weszłam do samolotu. Zachciało mi się płakać tak jak
na lotnisku. Za trzy godziny miałam spotkać się z matką. Nie wiem co mam jej
powiedzieć. Wyjęłam swoją mp4 i posłuchałam muzyki. Omijałam te które należały
do One Direction. Nie chciałam sobie przypominać tych miłych spędzonych
dni. Po chwili zasnęłam. Obudziłam się
dopiero jak lądowaliśmy. Tak jak myślałam na lotnisku czekała już na mnie mama.
Przytuliłyśmy się na powitanie i zaczęłam jej mówić jak było. Po każdym
wyjeździe się dopytywała.
- Cieszę się że Ci się podobało. – uśmiechnęła się do
mnie ciepło.
- Dlaczego dałaś mi to zdjęcie? – zapytałam się i
pokazałam o jakie zdjęcie mi chodziło. Widziałam zamieszanie malujące się na jej twarzy. Czasem w ogóle nie rozumiałam
mojej rodzicielki. Daje mi zdjęcie przed wyjazdem, a teraz nie wie co ma
powiedzieć.
- Dowiedziałaś się już? – kiwnęłam twierdząco głową. –
porozmawiamy o tym w domu dobrze? – znów kiwnęłam głową. Nie chciało mi się rozmawiać. Nic mi się nie chciało. Gdy przyjechaliśmy
do domu dałam walizki do mojego pokoju i zamknęłam się na klucz. Tak, wiem, że
to dziwne, ale chcę pobyć sama i to wszystko przemyśleć. Najlepiej było by jak
bym kupiła bilet i pojechałabym do Londynu. Wszystko było by prostsze wiedząc że
przyjaciele zawsze Ciebie pocieszą. I chłopak. Najlepsze co w życiu może człowieka
spotkać to miłość, a teraz to wszystko minie. Włączyłam laptopa i weszłam na
skype, ale niestety Kasia jest niedostępna. Westchnęłam i opadłam na łóżko. Cały
dzień byłam w swoim pokoju i nie wychodziłam z niego. Kaśka już o mnie
zapomniała, a obiecała że jeszcze dziś zadzwoni. Po całej podróży byłam
zmęczona i dość szybko zasnęłam.
------------------------------------------
WRÓCIŁAM!!! W końcu coś napisałam nie jest to genialne ale mam nadzieję że wam się podoba. :*