wtorek, 3 stycznia 2012

Rozdział 2

Przez całą noc nie mogłam zasnąć, bo myślałam o tym idiocie loczku. Może naprawdę mnie nie zauważył, bo jego loczki wpadały na jego oczy. Nie, ja wiem swoje i nie zmienię tego zdania choć nie wiem co by się miało dziać. Gdy jakimś cudem zasnęłam idąc na dół do kuchni poszłam do toalety. Chyba nie powiedziałam wam wcześniej . Ola znalazła się w domu cioci. Całe szczęście że zapamiętała drogę powrotną i mogła spokojnie wrócić. Jeszcze nikomu nie powiedziałam o wczorajszym dnu dokładniej. Nie miałam jakoś czasu i boję się nieco jak zareaguje na tą wiadomość ciocia i Ola. Ciocia się tylko uśmieje ,a Ola to już będzie się mnie wypytywać o każdy szczegół jaki zapamiętałam.  Ale na pewno im to powiem. Nie wiem kiedy ale powiem. Po dobrym śniadaniu cioci poszłam się przebrać, zrobić lekki makijaż i pozwiedzać  z Olą miasto. Ciocia nie mogła nas oprowadzać po mieście bo miała dużo spraw na głowie do załatwienia. Dała nam tylko plan miasta i powiedziała abyśmy się znowu nie zgubiły. Postaramy się ale nie obiecuję, od razu tak pomyślałam gdy to usłyszałam z resztą Ola tak samo pomyślała. Lecz znając nasze szczęście na pewno się zgubimy.
- Może najpierw zapoznajmy się z tym planem. Będzie lepiej później aby gdzieś trafić. – miała rację Olka tak będzie lepiej i będziemy iść z tym planem w ręce. Tak też zrobiłyśmy. Po tym wiedziałyśmy gdzie iść. Założyłam sweterek i wyszłyśmy. Gadałyśmy jak najęte. Co jakiś czas zatrzymywaliśmy się aby opanować śmiech, a ludzie się na nas dziwnie patrzyli. Nie dziwię się im. Też bym tak zrobiła.
- Poznałaś może wczoraj jakiegoś Brytyjczyka jak mnie szukałaś? – ona to zawsze takie pytanie musi powiedzieć. Nawet jak jestem w szkole. To jest męczące. Za każdym razem mówię „ nie”. A ona tylko się dziwi i mówi że znajdzie mi chłopaka zaraz. Na początku mnie to śmieszyło a potem na serio próbowała. Więc się teraz jej boję.
- yyy… nie. – musiałam chwilę się namyślić czy przeżyć te wszystkie pytania jej i powiedzieć, że spotkałam takiego loczka. Ale postanowiłam że tego nie przeżyję. Później jej powiem. Jako pierwsza się o tym dowie.
- Coś ukrywasz. – przestraszyłam się tego. Czy aż tak dobrze mnie znała? – Mów co było wczoraj. Jak by co nikomu nic nie powiem. – ostatnie zdanie powiedziała szepcząc mi do ucha i się uśmiechając .
- Dowiesz się później jako pierwsza muszę to przemyśleć. I nie zmusisz mnie abym powiedziała coś więcej. -  pogroziłam jej palcem. Odwróciła się jak małe dziecko które się odwraca i skrzyżowała ręce. Po chwili dodałam –  Powiem ci jak usiądziemy gdzieś na dobrą pizze.
- Ale mi powiesz bo jak nie to się obrażę. – uśmiechnęłam się i Ola też. Teraz to ja muszę powiedzieć. Gdy ona była obrażona to w ogóle się do mnie nie odzywała. A ja tak nie potrafię i mam w tedy załamkę. Teraz jesteśmy same w Londynie więc by się nie dało ale ona jest do wszystkiego zdolna. Po pół godzinie chodzenia nalazłyśmy pizzerie. Zapach przyciągał ludzi chyba bo było ich dość dużo. Znalazłyśmy ostatni wolny stolik i usiadłyśmy. Chwilę przyglądam  się wystrojowi. Miał dużo inne niż zwyczajne pizzerie. Rzymsko – nowoczesny. Spodobał mi się on i chyba nie tylko mi. Już wiem gdzie będę przychodzić na pizzę z Olą. Jeszcze zobaczymy jak smakuję ich pizza, ale pewnie będzie dobra. Gdy kelner do nas podszedł zamówiłyśmy naszą ulubioną pizzę. Peperoni.
- No to mów co miałaś mi powiedzieć. – oparła ręce na stół i się przybliżyła żeby lepiej mnie słyszeć. Wiedziałam że jej się to przypomni. Za dobrze ją znałam. Choć marzenia się spełniają. Podobno.
- Ah, no dobra ty jędzo już Ci wszystko mówię. Więc tak… - nie wiedziałam od czego tu by zacząć ale powiem jej wszystko i nie będzie się może tak wypytywać. – gdy skapnęłam się że się zgubiłaś stanęłam obróciłam się ale nie dokończa bo jakiś idiota, a konkretnie loczek…
- Hej, Kasia. O czym mówisz? – nie zdążyłam dokończyć bo ktoś mi przeszkodził.  Oby to nie on, myślałam w myślach. Odwróciłam się na krześle i miałam załamke. Tak, to był ten loczek. Zdenerwował mnie wczoraj ale dzisiaj to już przesadził. Chyba mnie nie śledził?... Nie on jednak mnie cały czas śledził robiąc z siebie jeszcze większego idiotę.
- O niczym i idź z tąd chcę spokojnie zjeść pizze z koleżanką. – pogoniłam go rękami a ten tylko wziął krzesło i przysuną je do naszego stolika. – Pytałeś się czy możesz się dosiąść? Bo nie sądzę.
- Nie, bo wiem co powiesz. A tak się składa że ja prawie cały czas przychodzę tutaj. I nie myśl sobie że cię śledziłem od wczoraj. Przedstawisz mnie swojej koleżance? – spytał się mnie. Szczerze to mogę go przedstawić Olce. Popatrzyłam się na nią a ona była wpatrzona w tego loczka. Chyba coś sobie myśli o One Direction. Zawsze tak się w tedy zachowuje.
- Ola to jest loczek , a loczek to jest Ola. Pasi? – pokręcił głową i zrobił ten piękny uśmiech.
- Tak szczerze mówiąc  jest to Harry Styles. – gdy powiedziała to Olka miałam ochotę krzyknąć  CO? Ale się całe szczęście się powstrzymałam jakimś cudem. On tylko znowu się wyszczerzył tym swoim uśmiechem.  Chciałam wyjść z tej pizzerii i nigdy nie wracać. Jak on ma tu przychodzić często. Ale dziś to jeszcze wytrzymam jakoś. Nie jestem sama. Ola zaprzyjaźniła się z Harrym i trochę z nim porozmawiała.  Gdy kelner przyniósł naszą pizze, loczek też zjadł kawałek, bo Olka by go stąd nie wypuściła. Zjadłam swój kawałek i poszłam do łazienki.  Miałam tylko nadzieję że pod czas mojej nieobecności Ola nie powie nic jemu głupiego, a na pewno nie poda mojego numeru komórkowego.  Wtedy bym się na nią obraziła na maksa . Choć za pewne zaraz  o tym zapomnę. Nawet w tej pizzerni  mają w tym samym stylu i dobrze zadbaną.
- Ola my już musimy iść. – popatrzyła tylko na mnie smutnym wzrokiem. Rozumiałam ją. To był członek jej ulubionego zespołu. Gadała jak najęta o nich.
- Dobra, szkoda, może się jeszcze spotkamy ?– co ona gada? Może ona się z nim jeszcze spotka ale ja nie. To już jest wiadome.
- No pewnie i jeszcze nie raz. – powiedział Harry i się uśmiechną. Musiałam pociągnąć Olkę za rękaw bo by do wieczora się stąd nie ruszyła. Jak wracałyśmy to marudziła  coś w stylu „ Jak możesz go nie lubić” a ja w myślach mówiłam „ Normalnie, nic nie wiesz , bo ty jesteś ich fanką”.
●●●
Wszedłem do mojego apartamentu. Oczywiście musieli wszyscy musieli tam być z naszej grupy. Oni nie maj swoich apartamentów? Pomyślałem sobie. Ale mi tam to nie przeszkadzało. Zdążyłem się przyzwyczaić. Miałem bardzo dobry humor . Miałem ochotę skakać z radości.
-  Wiecie co? To jest mój najlepszy dzień więc proszę was nie zepsujcie mi go. – nagle wszyscy się odwrócili w moją stronę. Wymieniali spojrzenia  w stylu „Co mu się stało?” , „Odbiło jemu?” i „Głodny jest  że tak się zachowuje?”. Tak ten ostatni należał do Nialla. Dokładnie takie miał spojrzenie.
- Harry co się stało wczoraj  , że byłeś w makabrycznym humorze, a dziś promieniejesz radością? – Spytał się mnie Zayn. Wiedziałem że o to mnie się ktoś zapyta. Cieszyłem się że Louis nic im nie powiedział z wczorajszej rozmowy. Teraz im powiem.
- Wczoraj poznałem fajną dziewczynę. Ale nic o niej nie wiedziałem po za tym że nazywała się Kasia. Nic więcej nie chciała powiedzieć. Załamałem się w tedy i miałem właśnie taki a nie inny humor. - Liam zrobił takie ciche „łał” i wszyscy wpadli w śmiech. Ja wyciągnąłem z kieszeni Twixa i zacząłem jeść. A Niall jak zwykle poszedł do lodówki. Coś z niej wygrzebał i poszedł na swoje miejsce. A ja ciągnąłem dalej moją historie. – A dzisiaj właśnie spotkałem Kasie i nawet jej przyjaciółkę w pizzerii . Zdziwiłem się w tedy myślałem że mam jakieś zwidy. Ale to jednaka była ona. Gdy Kasia poszła do łazienki, to Ola powiedziała mi Kasi i jej numer telefonu, gdzie teraz mieszkają, jej e-mail, date urodzin i różne rzeczy które wszystkie sobie zapisałem w telefonie.
- I teraz w każdej chwili możesz się z nimi spotkać. – powiedział Louis. Uśmiechnąłem się i pokiwałem głową w odpowiedzi. Możliwe że jutro się z nimi spotkam. Już nie mogę się doczekać jutra.
- Harry, może je tu zaprosisz i my chętnie je poznamy.  One chyba też. – Zayn ma czasem dobre pomysły. Dlaczego wcześniej na to nie wpadłem? Inni uśmiechnęli się w moją stronę zachęcająco abym się zgodił.
- Dobry pomysł, wyśle SMSa do Oli bo Kasia na wet nie odpisze i na pewno nie przyjdzie.  A Ola jest naszą fanką i na pewno chciała by nas poznać. Mówiła mi to. – przypomniałem sobie naszą rozmowie. Całe szczęście że mam jej numer telefonu. Wyjąłem komórkę z kieszeni i napisałem do niej wiadomość.

„ Chciałabyś przyjść jutro razem z Kasią i poznać resztę chłopaków?”
Harry
Wysłałem jej wiadomość i miąłem nadzieję że przyjdzie. Ciekawe jak powie to Kasi. One są bardzo fajne i na pewno oni je polubią tak jak ja. Po chwili coś wibrowało w mojej kieszeni. Chyba Ola odpowiedziała.

„ No jasne, coś nagadam Kaśce. A gdzie wy mieszkacie? Bo pójdziemy pod wasz dom.”
Ola

Zaraz wysłałem jej ulice, numer  i godzinę na którą najlepiej było by żeby przyszły ale wyjdę przed budynek. Tak na wszelki wypadek. Więc jutro będziemy mieć gości. Ucieszyła mnie ta wiadomość. Powiedziałem chłopakom i też się ucieszyli. Oglądaliśmy film Disneya wybranego przez Liama. Dziś niestety była jego kolej. Potem położyłem się i dalej myślałem o jutrzejszym dniu. Ciekawe czy Ola też. Jutro się jej zapytam.
---------------
Hmm... średnio mi się podoba ale jakiś jest. Dziękuję za komentarze. Miał być on już wczoraj ale nie miałam czasu go dodać. Dlaczego? Krótko mówiąc szkoła. Cieszę się że wam się podoba. Miłego czytania życzę bo chyba tego jeszcze wam nie życzyłam. 

Brak komentarzy: