wtorek, 17 stycznia 2012

Rozdział 5


W dniu koncertu.
Ubrałyśmy się i poszłyśmy na dół. Czekał już na nas na dole Liam. Przywitał się z nami i pojechałyśmy do ich apartamentu. Okazało się że wszyscy, prócz oczywiście Liama byli w samych gaciach. No ale już zaraz ubrali się do wyjścia widząc nasze miny. To znaczy Olka się zarumieniła widząc ich w gaciach. Koncert mieli nie daleko więc szybko dojechaliśmy na miejsce. Przy okazji patrzyłyśmy na Londyn, a oni jak zwykle się wygłupiali. Na próbach szło im bardzo dobrze oprócz w tedy gdy nie mogli powstrzymać śmiechu. Patrzyłam na miejsca, które zaraz miały być zajęte przez fanki. Spokój i tylko śpiew chłopców. To się teraz słyszało. Lecz za dwie godziny tu będzie wrzeszczący tłum fanek i cała chla nimi zapełniona.
- Załóż tą sukienkę – usłyszałam głos Harrego za sobą. Obróciłam się i ujrzałam śliczną czarną sukienkę, Kasia zresztą miała taką samą od Liama. Popatrzyłam się na Harrego, a on się tylko uśmiechnął. Wzięłam od niego sukienkę i razem z Kasią poszłyśmy do garderoby. Ten czas szybko zleciał i zaraz zaczął się koncert. Gdy tylko wyszli wszyscy zaczęli krzyczeć na ich widok.
- Fajnie że zabiorą nas na scenę i zaśpiewają dla na s co nie? – powiedziała do mnie Ola. Popatrzyłam na nią wzrokiem typu ‘ coś cię boli, bo wydaje mi się że mocno walnęłaś się w głowę’. Nic nie odpowiedziała. Nadszedł ten moment gdzie miałyśmy wyjść. Oczywiście Ola z chęcią poszła. Mnie musieli wypychać na siłę. Dosłownie. Nieudało by się im to gdyby nie to że założyłam szpilki. Scena była wielka  a tłum jeszcze większy. Z głośników poleciał muzyka do WMYB. Uśmiechnęłam się bo to była moja ulubiona ich piosenka. Nie umknęło to uwadze loczka i też się uśmiechną i przytulił mnie do siebie. Nadeszła kolej na Harrego. Cały czas był wpatrzony we mnie. Nie odrywał ode mnie wzroku. Dopiero teraz ujrzałam jego piękne oczy . nie umiały one kłamać i widać było, że jest zadowolony, że tutaj jestem. Uśmiechną się do mnie widząc, że patrzę się na niego. Też się uśmiechnęłam i jeszcze bardziej mnie do siebie przytulił. Jakby nie chciał żebym z stąd poszła.

Było mi ciepło i miło. Poduszka była bardzo wygodna i ciepła. Lóżko miękkie, co się po części zdziwiłam bo nigdy tak nie było. Ale się tym nie przejęłam by mogło to być ze zmęczenia. Wczoraj był przecież koncert chłopców i mało co z niego pamiętam. Nagle poczuła że ktoś głaszcze mi włosy i przesuwa się w dół. Pogłaskał mój policzek a ja się jeszcze bardziej przytuliłam do poduszki. Nie chciałam w stawać a zawsze jak musiałam ciocia czochrała mi włosy i przejechała po policzku. Tylko że coś się tu nie zgadzało. Jak by to była ciocia to by coś gadała że muszę wstawać. A było teraz cicho. A po drugie nie pamiętam od kiedy to moja poduszka idzie w górę a potem w dół. Powoli otworzyłam oczy i wiedziała jedno. Nie jestem w swoim pokoju. A zaraz zobaczyłam moją poduszkę. Nie była to poduszka tylko klatka piersiowa Harrego. A ja na niej leżałam. Chciałam krzyknąć ale się powstrzymałam. Był on w samych bokserkach i w dodatku różowych. A ja w samej bieliźnie.
- Witaj kotu. – szepnął mi do ucha Harry. Zadrżałam na słowa ‘kotku’ . czy on na pewno mnie tak nazwał, czy się tyko przesłyszałam. Popatrzyłam na niego. Uśmiechnął się tym swoim pięknym uśmiechem któremu nie mogłam się oprzeć i też się uśmiechnęłam. Przybliżyła się do mnie jeszcze bardziej i musnął lekko moje wargi. Byłam w szoku, ale nic nie zrobiłam. Ody się odsuną popatrzyłam na niego ‘ co to miało znaczyć ’?
- Kocham Cię – szepną mi do ucha loczek. Nie wiedziałam co się dzieje. Co się wydarzyło wczoraj że jestem w sypialni i spałam z Harrym? Poszłam do łazienki się ogarnąć się i ubrać. Harry przygotował swoje ubrania które mogę na siebie włożyć.  Wzięłam gorący prysznic i powoli dochodziłam do siebie. Gdy wyszłam Harry te z był już ubrany.
- Ładnie wyglądasz. – powiedział Harry i uśmiechnęłam się. On był podobnie ubrany do mnie. Specjalnie wybrał takie ciuchy. Zeszliśmy na dół na śniadanie. Od razu zobaczyłam Ole która siedzi sama na kanapie. Bez Liama.
- Hej Ola, co się stało?- przytuliłam ją do siebie. Płakała, bo miała oczy spuchnięte. Nie chciała tu nic mówić. Nie dziwię się jej. W końcu tu byli wszyscy. Wszyscy oprócz Liama. Idąc do pokoju Harrego spotkałam Louisa, który też zauważył w jakim sanie jest Ola.
- Wiesz może co się stało? – spytał się mnie Louis. Nie wiedziałam za bardzoco się stało tylko się domyślałam.
- Nic mi nie mówiła ale zabieram ją na mały spacer. Może w tedy coś powie. Ale wydaje mi się, że pokłóciła się z Liamem. A tak przy okazji. Wiesz gdzie jest Liam?
- Nie, od razu jak wstałem o niebyło a Ola już siedziała smutna na kanapie. Też mi się wydaje, że się pokłócili.- poszłam do pokoju po dwie bluzy. Myślę że Harry nie miał by nic przeciwko. Wyszłyśmy dwie na świeże powietrze. Chwilę chodziłyśmy w milczeniu. Nie wiedziałam jak się zapytać żeby nie sprawiło jej to bólu.
- Co się stało że płakałaś? Pokłóciłaś się z Liamem? – spytałam się Oli. Od razu tego pożałowałam ale taki był cel tego spaceru. Oczy Oli napełniły się łzami. Przytuliłam ją do siebie i usiadłyśmy na ławce. Przerwała na chwilę swój płacz aby opowiedzieć co zaszło. Nie zrozumiałam tego co mi mówiła. Ale wiem że pokłóciła się dziś rano z Liamem. Nie chciałam męczyć Oli więc wróciłyśmy tylko aby zabrać swoje rzeczy. Zobaczyłam że Liam już wrócił. Później z nim pogadam, pomyślałam sonie. Niebyło teraz czasu. Do domu miałyśmy daleko.
- Co się stało Oli? – Harry położył mi ręce na ramionach. No tak, już chyba wszyscy zobaczyli że jest coś ni tak.
- Pokłócili się dziś rano a reszty ni zrozumiałam, wracamy już do domu. – odpowiedziałam jemu. Do pokoju wszedł jeszcze Louis.
- Może odwiozę was? – pokręciłam przecząco głową w stronę Louisa. Zeszłam na dół po Ole która stała na dworze. Rzuciłam tylko groźne spojrzenie Liamowi i wyszłam. Całą drogę przeszłyśmy w milczeniu. Tylko od czasu do czasu te milczenie przerywał szloch Olki. Znów usiadłyśmy na ławce. Byłyśmy w parku koło domu. Lubię tu przychodzić. Dziś była ładna pogoda. Ola przez cały ten czas płakała. Ludzie tylko przechodzili patrząc się na płaczącą dziewczynę. Próbowałam ją uspokajać . Ale coś mi nie wychodziło.
- Hej Kasia, co się stało? – usłyszałam głos za sobą. Już gdzieś ten głos słyszałam ale nie pamiętam do kogo on pasuje. Obróciłam się i ujrzałam Nathana. Jak zwykle fajnie ubrany. Usiadł obok Oli i ją przytulił. Teraz Ola płakała w jego koszulkę a on ją głaskał po głowie. Był taki miły i opiekuńczy.
- Hej Nat. Zostaniesz tu na chwilę nią a ja pójdę coś kupić bo nic nie jadłyśmy. – pokiwał głową w odpowiedzi. Ola nic nie zaprzeczała więc poszłam do najbliższego sklepu jaki był i kupiłam coś do zjedzenia.
●●●
Było mi wszystko obojętne. To nie mogła być prawda. Wszyscy myślą że się pokłóciliśmy, wszystkim tak mówię. Ale tak naprawdę zdarzyło się coś o wiele gorszego. Nigdy nie pomyślałam, że takie coś spotka mnie. Akurat w takim momencie. Całe wakacje zniszczone. Rodzice  nie powiedzieli mi o tym przez tyle lat. I pomyśleć, że to wszystko przez te cholerne zdjęcie które mi mama wcisnęła jak tu leciałam. Jeszcze bardziej się rozpłakałam a nieznany chłopak przycisną mocniej mnie do siebie. Teraz poczułam zapach jego perfum.
- Jak się nazywasz? – szepnął mi do ucha nieznajomy.
- Ola, a ty?
- Nathan. – sunęłam się od niego aby zobaczyć go w całości. Uśmiechną się do mnie. Przestałam płakać. To dzięki Nathanowi. Miał jasną koszulkę, ciemne jeansy i buty z Nike. Ładnie wyglądał.
- Dlaczego płaczesz? – spytał się mnie. Od razu się rozpłakałam. Kolejna osoba którą muszę okłamać. W płaczu odpowiedziałam jemu że pokłóciłam się z chłopakiem. Problem jest tylko w tym że ja się z nim nie pokłóciłam. Dowiedzieliśmy się prawdy. Ciekawe tylko dlaczego Liam tak nie płakał. Może wiedział że ma siostrę. I ją cały czas szukał. Tylko że zły wybrał moment na powiedzenie tego. Jeszcze mocniej się rozpłakałam. To znaczy że nie możemy być parą bo jesteśmy rodzeństwem. Ja naprawdę go kochałam. Nat znów przytulił mnie do siebie. Znów poczułam zapach jego perfum. Postaram się już o dzisiejszym zdarzeniu nie myśleć, pomyślałam.
- Dobra już wróciłam, a teraz jedz Ola. – odsunęłam się od Nathana i położyła mi na nogi jedzenie. Nie miałam ochoty na jedzenie w tej chwili no ale cóż, od rana nic nie zjadłam. W ciszy zjadłyśmy tak jakby śniadanie. Nathan odprowadził nas pod dom. Jest strasznie miły i ładny ciekawe skąd go zna Kasia. Ale nie będę się jej pytać. To nie ma jak dla mnie znaczenia. Wzięłam prysznic i nie zamierzałam szybko wyjść. Już zapomniałam o tej sprawie rano. Wyszłam cała zadowolona z łazienki.
- Co już dobrze się czujesz? – spytała się mnie Kasia widząc mnie. Kiwnęłam głową w odpowiedzi. – to dobrze bo jutro tam jedziemy. Liam prosił, chce coś powiedzieć i mówił że ty będziesz wiedzieć o co chodzi. – tak, wiedziałam. Znów kiwnęłam jej głową w odpowiedzi. Ucieszyłam się, że wpadł na taki pomysł. Nie będziemy musieli już to ukrywać przed nimi. Resztę dnia spędziłam z Kasią oglądając filmy i siedząc na kanapie. Później poszłyśmy spać bo było późno a jutro idziemy do chłopaków.

- Hej, wejdźcie – przywitał się z nami Louis. Jakoś zawsze się tam spotykaliśmy. Usiadłam obok Nialla a Kołomnie usiadła Kasia, a obok niej Harry. Louis przyniósł nam jak zwykle herbaty. Spojrzałam na Liama, widać było że się trochę bał. Spuściłam wzrok bo też się na mnie popatrzył. Nieuważanie szturchnęłam Kasie, dając jej ten sam znak żeby coś powiedziała.
- To co Liam chciałeś nam powiedzieć? – rzuciła Kasia. Byłam jej wdzięczna za to. Znów spojrzałam w stronę Liama. Nie wiedział co powiedzieć. Albo jak zacząć. Westchnęłam. Liam popatrzył w tym momencie na mnie, zresztą jak wszyscy. Żałuję że nie wzięłam ze sobą tego zdjęcia.
- Dobra powiem to prosto z mostu… - zaczął Liam. Teraz wszyscy patrzyli na niego. Zapewne nie wiedzieli o co tu chodzi. Nie dziwię się im. La ledwo te całe zamieszanie kapuję. Liam wstał z kanapy i usiadł obok mnie, przy tym przesuwając Nialla.
- Ola jest moją siostrą – wszystkich ta widomość zatkała. Louis w tym momencie akurat pił herbatę. Ten łyk poleciał na Zayna. Nic nie powiedział bo sam był w szoku. Wszyscy nie mogli w to uwierzyć. Ale powiedzieliśmy im całą historie jaką powiedział mi Liam wczoraj rano.
●●●
Nie wierzyłam w to co właśnie powiedział Liam i Ola. Oni są rodzeństwem. To dlatego tak wczoraj płakała. Zakochała się w nim i dowiedzieć się później że jest to twój brat. To niebyło by fajne. Przytuliłam Olę już któryś raz. Było mi jej żal. Wszystkim mówiła, że się z nim pokłóciła. Mi nie przeszkadzało że oni byli rodzeństwem. Innym z zespołu zapewne też. A im to bardzo przeszkadzało. Mi też by to przeszkadzało. Jeszcze porozmawialiśmy na różne tematy i się porozchodziliśmy. Ja poszłam do pokoju Harrego , Ola do Liama a Louis poszedł no Nialla tak jak Zayn. Harry zamknął drzwi na zamek.
- Tak na wszelki wypadek. Znając Louisa może nam wparować i powiedzieć ‘ Hej’. – uśmiałam się on tak samo. Zaraz był blisko mnie. Dzieliły na s tylko milimetry, a zaraz potem wpił się w moje usta. Odwzajemniłam jemu pocałunek. Jego ręce gdzieś błądziły po moim ciele aż w końcu zatrzymały się na biodrach. Ja swoje ręce miałam na jego lokach. Nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się na łóżku i w samej bieliźnie.
- Kocham Cię – szepną mi do ucha Harry przerywając na chwilę pocałunki. Uśmiechnęłam się do niego.
- Kocham Cię – szepnęłam mu do ucha. Teraz ja się wpiłam się w jego usta. Zszedł na szyje, tam został chwilę i z chodził dalej w dół. Gdy był na klatce piersiowej usłyszałam jak dzwoni mi telefon. Odchylił się ode mnie, abym odebrała telefon. Dzwoniła ciocia. Nigdy do mnie nie dzwoniła. Nawet w te wakacje. Odebrałam, po drugiej stronie usłyszałam szloch. Gdy się ciocia uspokoiła powiedziała mi przerażającą wiadomość. Ten dzień nie jest najlepszy. Czarne kropki przed oczami…
--------------
Hm... podoba się? Jest nowy rozdział. Piszcie czy wam się on podoba, bo muszę wam powiedzieć że mi się on podoba. Pozdrawiam wszystkich.

2 komentarze:

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Unknown pisze...

Świetny rozdział.
czekam na kolejne.
zapraszam do mnie :
http://what-am-i-doing-heree.blogspot.com/