poniedziałek, 23 stycznia 2012

Rozdział 6


Obudziłam nie w swoim pokoju. Nie wiedziałam o co chodzi. Powoli zaczęłam przypominać sobie co zdarzyło się wczoraj. Do oczu napłynęły mi łzy. Dlaczego akurat teraz? Wczorajszy dzień nie można zaliczyć do szczęśliwych. Liam i Ola byli rodzeństwem, a do tego telefon cioci. Poczułam ciepłe ręce Harrego na moich ramionach. Nie odwróciłam się do niego. Nie chciałam, aby zobaczył, że płaczę.
- Co się stało? – zapytał miłym głosem. zaczęłam mocniej płakać. Harry jeszcze bardziej przesunął się do mnie i objął mnie w pasie. Głowę położył na moim ramieniu.
- Ciocia dzwoniła do mnie. Powiedziała… - nie dokończyłam . nie byłam w stanie tego powiedzieć na głos. Jeszcze mocniej płakałam. Harry nie chciała mnie męczyć. Uspokajał mnie abym przestała płakać. Otarł mi łzy z policzka. Pocałował w czoło. Wtuliłam się w jego tors.
- Razem to przejdziemy – ucieszyła mnie nieco wiadomość. Trzymaliśmy się tak aż w końcu przestałam płakać. Postanowiłam powiedzieć co się stało że tak zaczęłam płakać. Spojrzałam na jego twarz. Malowało się na niej ból, zmartwienie. Próbował się nieco uśmiechnął dla poprawienia humoru.
- Harry… - nie wiedziałam jak zacząć. – ciocia zadzwoniła do mnie ponieważ moja siostra jechała do mnie. Leciała z Polski. Chciała zrobić mi niespodziankę. – powstrzymałam się od płaczu. Harry przytuliła mnie. – Miała wypadek samochodowy… i … zmarła na miejscu.- nie wytrzymałam i popłakałam się. Harry też. Teraz oboje płakaliśmy. Ciąg dalszej historii nie musiałam jemu mówić. Wiedział co było dalej. Chwilę jeszcze tak byliśmy a potem Harry poszedł do kuchni zrobić śniadanie. Powiedział że najlepiej gotuje więc to sprawdzę. Ne chciał abym jemu pomogła. Kazał tylko mi leżeć jakbym była chora. Położyłam się na poduszki ale zaraz do moich uszu doszedł krzyk.
- Louis! – to z pewnością był Harry. Ale o co jemu chodziło? Pomyślałam. Zachwalę znowu Harry krzyknął. Wstałam z łóżka i poszłam w stronę kuchni.
- Harry co się tak…- nie skończyłam patrząc na to co leżało w kuchni. Pewnie też nie uwierzylibyście.  W końcu Louis przyszedł. Zrobił wielkie oczy i rzucił się na to w kuchni.
- Louis. Powiesz mi może co robią tu te marchewki? – zapytał się grzecznie Harry. Pewnie go krew zalała. Całą kuchnie wypełniały marchewki. A Lou jak niby nic zaczął je wcinać. Zaczęłam się śmiać z niego. Śmiesznie to wszystko wyglądało.
- Przegrałem zakład… i musiałem… zamówić te marchewki. – co chwilę przerywał aby zjeść marchewkę w krótkim czasie zjadł ich 10. Sięgnęłam ręką po jedną marchewkę. Louis popatrzyła się na mnie typu „ Ani mi się waż”. Rzuciłam w niego tą marchewką. Oczywiście zaraz ją zjadł. Nie mogłam już wytrzymać i zaniosłam się śmiechem. Poszliśmy z Harrym do Liama i Olki, u nich coś zjeść. Nasza kuchnia była zajęta przez marchewki Lou. Otworzył nam Liam dziwnie się na nas patrząc.
- Co tu robicie?- spytali się obydwoje jednocześnie. Harry wzruszył rękami. Zaczęłam się śmiać jak przypomniałam sobie naszą kuchnię.
- Nasza kuchnia jest zajęta i nie mamy jak zarobić śniadanie. – odpowiedział im normalnie Harry. Popatrzyli się na nas dziwnie. Teraz obydwoje się śmialiśmy. Liam i Olka wyszli. Pewnie aby zobaczyć co się u nas stało. Zaraz przyszli też śmiejąc się.
- Dobra, róbcie śniadanie. My już zjedliśmy więc kuchnia jest do waszej dyspozycji. – powiedział Liam. Podziękowaliśmy mu i poszliśmy do kuchni. Zrobiliśmy sobie jajecznicę i grzanki.
- Już zapomniałaś o tum telefonie? – pokręciłam przecząco głową. Pamiętałam dobrze. Poleciał mi łezka. Harry szybko otarł ją z mojego policzka. Uśmiechnęłam się, odwzajemnił szerokim uśmiechem. Pozmywaliśmy po sobie i posprzątaliśmy. Wróciliśmy do naszego pokoju. Oczywiście Louis jeszcze siedział i wcinał marchewki. Do tego kibicowali jemu Zayn i Niall. Ku mojemu zdziwieniu nie było już połowy marchewek. Jeszcze chwilę byliśmy u chłopaków. Potem poszłyśmy do domu. Louis zjadł wszystkie marchewki. Nikogo to nie zdziwiło. W drodze powrotnej powiedziałam Oli o tym co się stało. Usiadłyśmy na ławce tam gdzie wczoraj i płakałyśmy. Pewnie to dziwnie wyglądało. Dwie dziewczyny, siedzące na ławce w parku płaczą nie wiadomo z jakiej przyczyny. Nie interesowało mnie to. Opanowałam się i poszłyśmy do domu. Ciocia siedziała na kanapie i płakała. Wzięła sobie pewnie dzień wolny. Koło niej  było pełno chusteczek. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
- W piątek będzie pogrzeb. – powiedziała łamiącym głosem. To już za trzy dni. Pokiwałam twierdząco głową i tak jak ciocia zaniosłam się płaczem. Zdziwiłam się że jeszcze mam czym. Ola poszła w nasze ślady.
Kolejne dni mijały powoli i smutno. Chłopcy powiedzieli że przyjdą na pogrzeb. Ucieszyłam się z tego. Z pogrzebu niewiele pamiętam. Płakałam i przytulałam się do Harrego.
Minął już tydzień. Powoli zapominałam. Odwiedzaliśmy się nawzajem. Kilka razy wpadł do nas Nathan. Widać, że Ola bardzo go polubiła.
Wieczorem poszłam z Harrym do kina. Nie chciał mi mówić na co idziemy. Dopiero dowiedziałam sę w kasie. Oczywiście musiał być to horror.
- Harry wiesz że ja się boję i nie lubię horrorów? – zapytałam się go. Uśmiechną się do mnie i przytulił.
- Nie masz się czego bać. Jestem przy tobie. – usiedliśmy na miejsca i zaraz zaczął się film. Już na samym początku się wystraszyłam. Cały czas trzymałam się kurczowo Harrego. Widać było że jemu to pasowało. Po to się zabiera dziewczynę na horror aby cały czas się jego tuliła. Film się wreszcie skończył i odetchnęłam. Powiedziałam jemu, że następnym razem to ja wybieram film. Zgodził się i pojechaliśmy do niego. Już na samym wejściu wszyscy nas przywitali. Zdziwiłam się bo była tam Ola z Nathanem. Powiedzieli nam swoją propozycję aby zrobić imprezkę. Dawno nie mieli więc najwyższy czas ją zrobić. Ola się przygotowała i wzięła z mojej szafy ubrania na imprezkę. Oczywiście zgodziliśmy się wszyscy poszli się zająć przydzieloną robotą. Ja z Harrym mamy zrobić przekąski, reszta dekoracje i ogarnięcie apartamentu . Wzięłam się za robienie koreczków, a Harry zrobił ciasteczka i sałatkę.
- Tylko uważaj na siebie – objął mnie w pasie Harry. Specjalnie zrobiłam tak jakbym miał się przeciąć. Szybka reakcja loczka doprowadziła mnie do śmiechu, dopiero potem zakapował o co chodzi i pogroził mi palcem śmiejąc się.
- Jak ci idzie? – spytałam się.
- Dobrze, ciasteczka już zrobione. A sałatka prawie. Może mi pomożesz? – przez ten jego uśmiech zgodziłam się i zaraz już wszystko było gotowe, wyszłam żeby się przebrać. Goście już się schodzili. Ubrałam to co Ola mi przyniosła. Czyli fioletową tunikę z napisem Party start time, do tego leginsy i czarne buty na koturnie. Zrobiłam sobie lekki makijaż i zeszłam na dół. Nie było dużo osób i szybko się z nimi zaprzyjaźniłam. Przyszła nawet siostra Harrego. Gemma. Jest bardzo miła. I bardzo do niego podobna. Niall krzyknął słowo butelka, zaraz wszyscy w to grali. Po godzinie grania, znudziło mnie to i poszłam do pokoju się położyć. Harry poszedł razem ze mną i zasnęliśmy razem w hałasie bo reszta nie mogła się uspokoić. Cały czas z czegoś się śmiali. Obudziłam się wcześnie jak na mnie, czyli o ósmej. Harry bawił się moimi włosami, które pokręciły mi się w czasie spania. Zobaczył, że już nie śpię i jak zwykle uśmiechnął się do mnie. Objął mnie w pasie w pasie i delikatnie pocałował w usta. Leżeliśmy i rozmawialiśmy jeszcze przez godzinę.
- Choć, zobaczymy co wszyscy robią. – powiedziałam. Wstaliśmy i poszliśmy do pokoju gdzie odbła się impreza. Wszyscy jeszcze spali. Zayn spał na kolanach Liama, Niall na podłodze a koło niego siostra Harrego. I wszyscy byli porozrzucani po pokoju i spali. Nie było tylko Oli i Nathana. Zaczęłam ich szukać. Znalazłam ich w łazience. Spali w wannie. To był śmieszny widok. Uśmiałam się i wyszłam. Nie będę im przecież przeszkadzać. Słodko razem wyglądali. Oh, zapomniałam wam wspomnieć. Na tą imprezkę przyszła reszta chłopaków z The Wanted. Poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Harry gdzieś się zgubił. I musiałam sama sobie robić. Kuchnia była cała. Nie było marchewek. Zrobiłam sbie grzanki i herbatę. Jak wyszłam z kuchni już wszyscy wstali. Chyba Harry ich obudził. Ola jakoś tak dziwnie patrzyła na Zayna a on na nią. Zabrałam ją do innego pokoju i pogadałyśmy tam.
- Czy ja o czymś nie wiem? – spytałam się jej. Przeraziła się, chyba wie o co mi chodzi. Westchnęła zrezygnowana.
- Wczoraj Zayn mnie pocałował i powiedział też że mnie kocha… ja też go kocham. Mieliśmy zrobić tak żeby tego nikt nie zauważył. Ale tak się nie da. – nie zdziwiłam się że to mi właśnie powiedziała. My takie rzeczy sobie mówimy. Wyszłyśmy i Ola powiedziała Zaynowi, że już chyba wszyscy podejrzewają że są razem. Poszła się przebrać się w świeże ciuchy. Ja z resztą zrobiłam to samo.
●●●
Zayn jest taki słodki. Trochę dziwnie się czułam kiedy się obudziłam w wannie razem z Nathanem. Jest on dobrym przyjacielem. Wyszłam z łazienki i kierowałam się do pokoju Liama, bo tam miałam swoje rzeczy. Przy wszystkich Zayn dał mi buziaka w policzek i objął mnie w tali.
- Ekhm… Czy my przypadkiem o czymś nie wiemy? – spytał się nas zdziwiony Harry. Popatrzyłam się na Zayna, uśmiech nie znikał jemu z twarzy. Potem razem popatrzyliśmy na resztę która się na nas gapiła nie wiedząc o co chodzi. Powiedzieliśmy im że jak widać jesteś my razem. Słyszeliśmy takie „aha”.
- Nudzi mi się… idę coś zjeść – oczywiście Niall wiecznie głodny. Z nudów Idze coś zjeść. To już się stało jego hobby. Uśmiałam się i wkońcu poszłam do pokoju się spakować. Oczywiście z Zaynem.
-----------------
Dziękuję wam za ponad tysiąc wejść. Kocham was. I oto kolejny rozdział. nie wiedziałam co napisać. Ale jest. Nie za bardzo mi się on podoba ale daję wam go do ocenienia. I jeszcze jedno podoba się nowy wystój bloga? 

Brak komentarzy: