sobota, 7 stycznia 2012

Rozdział 3

Po raz pierwszy raz w życiu śnił mi się Liam. Spotkaliśmy się przypadkowo w restauracji. Porozmawiałyśmy chwilę i zaprosił mnie od siebie. Włączył telewizor, ale nie leciało nic ciekawego. Wyłączył telewizor i zaczął się do mnie przybliżać, ale miał taką nie pewną minę. W końcu przybliżył się tak że dzieliły nas tylko milimetry. Wziął mnie za rękę, i zaczął zbliżać się do moich ust. A po chwili złożył mi słodki pocałunek na moich ustach. Odwzajemniłam ,a ręce powędrowały mi na jego tors. Poczułam zapach jego lekkich perfum.
- Olka wstawaj! Ile można spać? – co ta Kaśka wyprawia? Ja mam taki piękny sen a ona mi go przerywa. Pomachałam ręką w jej stronę aby sobie poszła. Nie podziałało zaczęła mną trząść.
- Dobra, dobra już idę a miałam taki piękny sen.- wstałam i poszłam na poranną toaletę. Nie mogę uwierzyć że to był tylko sen. Był taki realistyczny. Spojrzałam na komórkę i naprawdę długo spalam. Była 11.30 a ja przeważnie wstaję o 8.00. Właśnie przypomniałam sobie że umówiłam się z Harrym  że pójdziemy do niego na 14.00. Dobrze że dał późną godzinę. Nie musimy przynajmniej się śpieszyć. Teraz muszę tylko coś wymyślić aby Kaśkę tam zaciągnąć. Bo powiedzieć „ Idziemy do Harrego poznać resztę chłopaków” to zaraz powiedziała że „chyba śnię, nigdzie nie idę, wybij sobie to z głowy”. Tak dobrze ją znam. Nie ma szans. Dlatego muszę coś wymyślić coś sensownego. Na planie sprawdziłam gdzie mieszkają. Trochę jest drogi.  Gdy się ubrałam, poszłam zajeść śniadanie. Były moje ulubione naleśniki. Dobrze zaczynał się ten dzień.
- Mamy na dzisiaj jakieś plany? – spytałam się Kasi. Oby nie w tedy bez problemy pójdziemy do Harrego. Chwilę myślała aż w końcu mi powiedziała.
- Nie. Masz jakiś pomysł?
- No tak. Może byśmy poszły na drugą połowę Londynu. – podałam propozycję wiedząc ze nie będziemy zwiedzać tylko poznamy 1D. Oby się tylko zgodziła. Bo jak nie to chyba pójdę sama.
- Dobry pomysł. Podjedziemy trochę autobusem bo nie chce mi się taki kawałek iść. – Uff… dobrze że się zgodziła. Chociaż czemu miała by się nie zgodzić? Tylko ja mam chyba takie pomysły.  Ubrałyśmy się, zrobiłyśmy lekki makijaż i wyszłyśmy na ulice Londynu. Poszłyśmy na przystanek  i chwilę musiałyśmy poczekać. W autobusie nie było dużo ludzi i spokojnie zajęłyśmy wole miejsca.  Nie gadałyśmy dużo. Ja bardziej myślałam o dzisiejszym śnie. Dlaczego to nie może przydarzyć się naprawdę? Po Kasi było widać że myślała o Harrym. Gdy wysiadłyśmy z autobusu rozglądnęłam się, żeby zobaczyć gdzie jesteśmy.  Całe szczęście wiedziałam gdzie iść. Kasia się tylko na mnie popatrzyła wzrokiem  „Co ona do cholery jasnej  knuje?”. Nic nie mówiłam. Może później sama się skapnie.
- Gdzie my tak dokładniej idziemy?- zapytała się mnie Kaśka. Aż mi serce zaczęć mocniej walić. No dobra muszę się uspokoić. Wdech i wydech. Myślałam sobie.
-  Hm… nie wiem tak przed siebie. Tylko że dziś to ja prowadzę. – uśmiechnęłam się do Kaśki aby ukryć mój strach… Chyba się udało bo nic nie mówi. Na ulicach był mały tłok. Ale jakimś cudem się nie zgubiłyśmy. Widziałam tę ulicę na filmach i wczoraj patrzyłam na plan jak dojść. Wiedziałam wszystko dokładnie żeby się nie zgubić. No i oczywiście aby chłopcy  nie musieli na nas czkać długo. Wysłałam SMSa do Harrego.

„Będziemy z Kasią za jakieś 15min. „
Ola
- Do kogo piszesz ? – Kasia zawsze była ciekawa do kogo ja zawsze piszę. Ale to nie była przecież jej sprawa.
- Do mamy pytała co robimy. I czy nam się tu podoba. – odpowiedziałam jej. Przytaknęła i pokiwała głową w odpowiedzi. Zaraz poczułam że coś mi brzęczy w kieszeni. Na pewno Harry mi odpisał.
„Dobra, ja zejdę pod blok abyś mnie zauważyła.”
Harry
Od razu jak to przeczytałam to zrobiłam wielkie oczy?  Że co? Jak to on wyjdzie? I tak się już Kaśka nie wróci. Dobra niech tam jemu będzie. Przecież to nic wielkiego nie było. Tylko Kasia może się na mnie obrazić. Już dochodziłyśmy do nic a ja zaczęłam  rozglądać się za Harrym. Po chwili znalazłam burze loków. Zagadałam tak że sama wpadła na Harrego. On Się tylko uśmiał.
- Przepraszam nie chciałam koleżanka mnie… - nie dokończyła bo  właśnie zobaczyła że wpadła na Harrego. Chciałam się śmiać ale powstrzymałam się bo posłała mi groźne spojrzenie. - … To znowu ty. Londyn jest tak wielki a ja zawszę muszę na Ciebie wpadać. – dokończyła. Harry podał jej dłoń a ona jak zwykle nie skorzystała z tego. Cała ona.
- Skoro tu już jesteście to może macie ochotę poznać resztę chłopaków? – spytał się nas Harry. Przecież wie że tak nie może po prostu nas wziąć do ich apartamentu?
- Jasne że tak – odpowiedziałam jemu szybko, bo Kasia zaraz powiedziała by „nie” i poszła by sibie gdzieś a tak to popatrzyła na mnie jak na idiotkę. Ja się tylko do niej uśmiechnęłam. Harry zaprowadził nas do apartamentu. Wszystko tutaj było wielkie. Wjechaliśmy windą na piętro gdzie znajdował się pokój Harrego i Louisa. Od razu jak wyszłyśmy z windy usłyszeliśmy śmiechy i krzyki dochodzące z ich pokoju.  Kasia się przeraziła.
- Oni tak zawsze – powiedział Harry na pocieszenie Kasi i uśmiechnął się słodko. Niestety ją to bardziej przeraziło. Mnie też by to przeraziło tylko że widzę wszystkie ich filmy i wiem że są szaleni. Harry zapukał w charakterystyczny dla niego sposób. Było tam tak głośno że nie usłyszeli pukania. Jeszcze raz zapukał tylko głośniej i tak jak by chciał wyważyć te drzwi. Od razu otworzył na Louis. Hałas był dalej. Nikt się nie interesował kto przyszedł. Louis jak zwykle koszulka w paski, podwinięte nogawki, krótkie buty bez skarpetek. Cały Louis.
- widzę że przyprowadziłeś swoje nowie koleżanki. – powiedział od Harrego. – Cisza tam! Mamy gości! – krzykną do pokoju obok. Było naprawdę głośno. Zaraz było cicho a my poszłyśmy do pokoju gdzie teraz już wszyscy się znajdowali. Mieli naprawdę duży apartament. Lou wstawił wodę na herbatę. Usiadłam da sofie obok Kasi. Nie wiedziałam co mam zrobić. Całe szczęście wyręczył mnie Harry.
- No więc, to jest Kasia i Ola – powiedział do wszystkich. Jak wymawiał nasze imiona pokazywał ręką która to. – A to jest Louis, Niall, Zayn i Liam. – tak samo pokazywał ręką. To było na pewno dla Kasi, bo ja wiedziałam kto jak się nazywa. Widać że nie podobało się Kaśce. Wzięła sobie komórkę i zaczęła klikać.
- To ty się w tedy zgubiłaś? – spytał mnie Niall. Boże jaki on był słodki. Właśnie w tedy przypomniał mi się dzisiejszy sen. Zaczęłam myśleć na temat właśnie tego snu. Dziś w ogóle cały dzień myślałam na jego temat. Chwila, on się o coś mnie zapytał.
- Tak, to ja. – odpowiedziałam. Trochę się zarumieniłam ale on całe szczęście tego nie zauważył. Uśmiechną się do mnie. Odwzajemniłam jemu tę czynność i też się do niego uśmiechnęłam. Zaraz Louis przyniósł nam herbaty. To była moja ulubiona i nawet dobrze posłodził. Zobaczyłam że Kasia wychodzi na korytarz. Poszłam za nią, aby pogadać.
- Kasia, co jest? Wiem że nie jesteś ich fanką ale możesz się chociaż normalnie zachowywać. – Powiedziałam jej to bo naprawdę dziwnie to wyglądało.
- Masz rację… zmienię się ale wychodzimy tak żeby zdążyć na obiad. – odpowiedziała. Coś za łatwo poszło, będę się martwić później. Uśmiechnęłam się do niej w podziękowaniu i wróciłyśmy do pokoju. Usiadła obok mnie. Wzięła łyk herbaty i usiadła wygodnie na kanapie.
- Więc co robimy czy będziemy tak na siebie patrzeć? – spytała się wszystkich Kaśka. Chłopcy zaczęli coś do siebie szeptać. Spojrzałam na Kasię, uśmiechnęła się do mnie. Nie poznaję jej, pomyślałam.
- To może pogadamy, dowiem się o sobie więcej – zaproponował Harry. Kasia się na niego dziwnie popatrzyła.
- Przecież Ola jest waszą wielką fanką wie o was wszystko! A ja nic nie muszę na wasz temat wiedzieć.- Chyba zatkało to wszystkich. Nagle wszyscy się na mnie popatrzyli. Zarumieniłam się. Miałam ochotę stąd wyjść.
- Więc jakieś inne propozycje? – znów zapytała się Kaśka. Poparzyła na wszystkich i po chwili dodała – Bo jak nie to zraz będziemy wracać do domu. – mówiła Kasia. Wyjęłam z kieszeni stare zdjęcie. Dała mi go mama przed samym wyjazdem nawet na niego nie spojrzałam w tedy. Trochę się wygniotło. Na zdjęciu byłam ja jak miałam może z 2-3 latka. A obok mnie stał chłopiec, blondynek też gdzieś tak tyle samo lat. Kiedy to było w ogóle tego nie pamiętam. Odwróciłam zdjęcie i zobaczyłam napis Londyn. Niebyło napisanego roku.
- Co to? – zapytała się mnie Kasia nachylając się nad mną. Pokazała jej zdjęcie.
- Nawet nie wiem kiedy to było. Mama dała mi to dopiero przed wylotem, ale dopiero teraz na nie popatrzyłam. – odpowiedziałam. Wszyscy zobaczyli te zdjęcie. Liam tak jakoś dziwnie się zachowywał.
- Zaraz wracam – powiedziała Liam. Coś było nie tak, pomyślałam. Ale zaraz wrócił. Trzymał  w ręce jakąś karteczkę.
- Co masz w ręce? – spytał się go Harry. Nic nie odpowiedział. Usiadł Kołomnie i pokazał to co trzymał. Aż mnie zatkało. Miał takie same zdjęcie. Identyko. Popatrzyłam na niego. Miał taki sam wyraz twarzy jak ja. Nie tylko mnie to zdziwiło. Wszystkich.  
---------------------
Ten rozdział dedykuję Oli. Kocham Cię. Ten rozdział miał być już  piątek ale niestety, za dużo na głowie. Ale jest dzisiaj. Kończy się tajemniczo... kolejny rozdział będzie najpóźniej w środę. 

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Dziękuję;*
Świetny blog;D